Spotkałam się z tak wieloma odmianami macierzyństwa. O kilku z nich chciała bym z czasem napisać.
Młode małżeństwa, dotąd beztroskie czasem emocjonalnie "dojrzałe nastolatki", tworzą wspólnie dom.
Początkowo euforycznie, radość wspólnego bycia razem we dwoje.
Wspólne noce, gorąca namiętność dotąd wykradana jedynie ukradkiem. Wspólne posiłki, które nagle trzeba przygotować, wspólne sprzątanie, które czasem okazuje się, że wcale nie jest wspólne.
Jakże często nagle zderzają się z ugruntowanymi przekonaniami, jaką rolę kto pełni w związku.
Zostają rodzicami. Nagła konfrontacja z rzeczywistością. Słodki bobasek, nadal jest słodki i kochany, jednocześnie płaczliwy, nie chce zasnąć, ciągle domaga się piersi.
Jak tu pełnić podstępnie doczepioną rolę gospodyni domowej.
Bycie mamą po raz pierwszy często okazuje się trudnym doświadczeniem.
Padają słowa "on się zmienił". Czy na pewno? Może własnie dopiero poznaliście siebie w innych warunkach. Nie są to spotkania, zaczynające się i kończące wedle uznania i potrzeb. Jest codzienność. Nieograniczona czasowo. Piękna ale męcząca. Mówisz: Oczekuje ode mnie, że zajmę się domem. Powtarza, że mam lajtowo bo "tylko siedzę" z dzieckiem. Wraca z pracy, siada przed telewizorem i oczekuje podania obiadu. Potem odpoczywa. Kiedy ja odpocznę?
Kochane kobietki. Pozwólcie aby wasi mężowie dostąpili zaszczytu lajtowego życia. W ramach prezentu gwiazdkowego pozwólcie mężowi pełnić rolę matki (sobota i niedziela w zupełności wystarczy). Jeśli karmisz piersią umówcie się, że tatuś przyniesie dziecko do karmienia. Jeśli dziecko karmione jest butelką, tym lepiej. Uwierzcie, to najpiękniejszy prezent gwiazdkowy jaki możecie sobie wymarzyć. Dostarczy wam nie tylko upragnionego odpoczynku, regeneracji, wyczekanego, pełnego snu, ale przede wszystkim nauczy młodego tatusia macierzyństwa. Które nie jest lajtowym życiem, a ciężką pracą na trzy etaty.
Młode mamy, pamiętajcie, gwiazdka jest co roku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz