czwartek, 13 grudnia 2012

Trudne rozmowy

Ciężarne maja to do siebie, że często są rozdrażnione i wybuchowe. Niestety wtedy było to moim udziałem. bardzo źle zareagowałam na wpis jednej z forumowiczek. Dziś się tego wstydz,ę bo wiem, że niewłaściwie zinterpretowałam jej wpis. Niemniej faktem jest, że był to początek trzęsienia ziemi.

Prawdą jest, że to czego doświadczamy tak BARDZO, BARDZO nas zmienia.
Ze słodkich, dobrych gołębi stajemy się drapieżnymi jastrzębiami.


Stary 23-08-11, 22:01 - Dodaj post do ulubionych  #189 (permalink)
Osesek
 

Zarejestrowany: 21-08-2011
Posty: 12
0 podziękowań w 0 postach
Domyślnie

Ja bym też badania b-HCG nie powtarzała. Po co? Ja ogólnie nie lubię badań, które niewiele zmienią.
Co do witamin i takich tam- nie biorę wcale prócz kwasu foliowego.
Myślę,że skończy się na żelazie w pewnym momencie, bo zawsze miałam skłonności do anemii, ale na razie nic nie biorę. Zawsze to chemia.
Co do Duphastonu, czyli progesteronu. Mi polski ginekolog mówił,że będę musiała brać. Tu mi powiedzieli, że absolutnie nie widzą wskazań.
Poczytałam sobie badania różne i tak- w stanach wycofali już duphaston. W Anglii powoli wycofują. Jeśli nie ma wskazań w postaci wielokrotnych poronień, uważam że nie warto.

Co do poronienia i tego, co powiedział lekarz.. hmm Ja bym go nie palnęła . Wiem ,że jest to straszne przeżycie i nikomu nie życzę. Ale natura ma swoje prawa. Na ogół jeżeli dochodzi do poronienia, to znaczy , że płód miał jakiś 'defekt', był słaby.
Chyba lepiej tak, niż potem mieć chore dzieciątko, nie?


Stary 24-08-11, 08:52 - Dodaj post do ulubionych  #197 (permalink)
Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar
 
mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 489
569 podziękowań w 433 postach
Domyślnie

Cytat:
anagat napisała Zobacz post
Wiem ,że jest to straszne przeżycie i nikomu nie życzę. Ale natura ma swoje prawa. Na ogół jeżeli dochodzi do poronienia, to znaczy , że płód miał jakiś 'defekt', był słaby.
Chyba lepiej tak, niż potem mieć chore dzieciątko, nie?

Z Twojego postu wynikło, że kobiety nie powinny brać przepisanych leków na podtrzymanie ciąży, gdyż natura ma swoje prawa. Gdybyś się tak rozejrzała, może znalazła byś szczęśliwe mamy które dzięki lekom takim jak duphaston czy luteina mają zdrowie dzieci. Zupełnie normalne dzieci, które wyrastają często na wspaniałych ludzi. Dając swoim rodzicom mnóstwo radości i powodu do dumy.

Anagat, Mamma - pozwole nie zgodzić się z waszą opinią.

Po dwóch niepowodzeniach, zrobię wszystko co każe lekarz aby dać dziecku szanse na szczęśliwe narodziny. Idąc tym tokiem myślenia, głod na świecie spowodowany jest przeludnieniem. Po co zatem leczyć starszych ludzi? Niech natura robi swoje?!
Myślę, że żyjemy w świecie który ewoluuje i należy czerpać z darów medycyny.

Anagat - tak jak pisałaś, nigdy nie przeżyłaś poronienia, dlatego rozumiem twoje podejście. I wiesz.. nie życzę Ci. Pewnie Twoje podejście znacząco by się zmieniło, ale nie życzę ci abyś kiedykolwiek musiała się o tym przekonać.

Stary 24-08-11, 09:28 - Dodaj post do ulubionych  #198 (permalink)
Przyjaciółka Forum

Otka's Avatar
 
Nadzieja umiera ostatnia


Domyślnie

Agnat nie tylko dzieciątko może miec defekt ale każdy z nas, są wirusy i bakterie którymi można się zarazić na różne sposoby co nie znaczy że dziecko chore poza tym kobiety bez komplikacji w ciązy również rodzą chore dzieci poprostu nie ma to reguły, są przesłanki również na tle genetycznym na które nie mamy najmniejszego wpływu. Choć ja wiem, że jezeli teraz udało by nam się zajść w ciąże, a lekarz dla jej utrzymania kazał by mi stać na rzesach, nauczyłabym się tego i stała bym.

ktoś kto tego nie przeżył, niestety nie zrozumie. Nawet swojemu najwiekszemu wrogowi, nie zycze tego co przeżywa każda kobieta po stracie


Stary 24-08-11, 10:52 - Dodaj post do ulubionych  #199 (permalink)
Mistrz

mamma's Avatar
 
Happiness lies in your own hand!


Domyślnie

Delfinko co do lekow to oczywiscie sie z Toba zgadzam . Ja sama po poronieniu bralam Duphaston i jak mi sie konczyl to nawet cwiartkowalam tabletki ,zeby tylko na dluzej starczylo - no coz psychika dziala .... i dodajac ,ze wcale nie czuje ,zeby moje dziecko bylo jakies gorsze , bo byla ciaza podtrzymywana.
Jesli chodzi o to co napisalam o poronieniu to niestety z punktu czysto medycznego lekarze tak patrza . Wiem ,ze nie powinni czasami sie tak zachowywac czy podobnych rzeczy mowic, ale mi naprzyklad takie tlumaczenie bardzo pomoglo i szybko sie po poronieniu pozbieralam. Wiem kazda kobieta inna i inaczej przezywa , patrzy ..... ale najwazniejsze jest to zeby wytlumaczyc sobie na swoj sposob , szybko sie podniesc i walczyc o kolejne malenstwo :)

Delfinko trzymam kciuki za Twoja wizyte :)


Stary 24-08-11, 11:37 - Dodaj post do ulubionych  #200 (permalink)
Mistrz

rorita's Avatar
 
uczymy się siebie nawzajem...

Zarejestrowany: 7-01-2009
Miejscowość: Gdańsk
Posty: 19 297
Nastrój: 
11 127 podziękowań w 6 272 postach
Moja galeria: Zobacz galerię użytkownika rorita
Wyślij wiadomość przez Gadu Gadu do rorita

Cytat:
anagat napisała Zobacz post
Co do poronienia i tego, co powiedział lekarz.. hmm Ja bym go nie palnęła . Wiem ,że jest to straszne przeżycie i nikomu nie życzę. Ale natura ma swoje prawa. Na ogół jeżeli dochodzi do poronienia, to znaczy , że płód miał jakiś 'defekt', był słaby.
Chyba lepiej tak, niż potem mieć chore dzieciątko, nie?
po czasie już sobie tłumaczę ,że tak musiało być ,że widocznie moja fasolka nie była wystarczająco silna, że tak jest lepiej dla niej, dla mnie... ale wtedy tak nie myślałam. ja nawet nie wiem jak dojechałam do szpitala i jak z niego wróciłam. pamiętam tylko ,że zagapiłam się i strąbili mnie na czerwonym ,a potem na zielonym.. pamiętam matkę w zaawansowanej ciąży siedzacą i czekającą na ktg, druga już była podłączona i tak PIK,PIK słychać było jej maleństwo... a ja tylko potrafiłam wyć w głos, i gdzieś miałam te wszystkie spojrzenia, szeptania... i lekarza już na sali ,który kazał mi wziąć głęboki oddech i policzyć do dziesięciu ,bo nawet słowa wydusić nie umiałam. i nie było widać pęcherzyka ,ale pomimo tego i całej zalanej podpaski jakąś tam nadzieję mi dawał, nie zdeptał jej od razu tylko szczerze powiedział ,że jest za duże krwawienie, ale cuda się zdarzają.. to było w piątek, cały ten dzień przeleżałam ,przeryczałam ,a w sobote byłam już inną kobietą, ciut silniejszą... w niedziele drugi lekarz najpierw mnie opieprzył,że w ogóle przyszłam dzisiaj skoro beta miała być powtórzona w pn i z uśmiechem powiedział właśnie o tym ,żebym się cieszyła że jedno dziecko już mam :/ ale nie płakałam już wtedy tylko smutno mi się zrobiło i dla mnie ten pan nie powinien być lekarzem ,albo pomylił się z powołaniem.
ale się rozpisałam 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz