niedziela, 9 grudnia 2012

To nie będzie klasyczny blog

To bardzo ważna informacja.

Blog ten powstał w oparciu o forum internetowe, większość wpisów będzie miała charakter wklejonych notek z forum okraszone czasem dodatkowym komentarzem. Wpisy będą osadzone w różnych czasach. Często w przeszłości, a  niekiedy w czasie rzeczywistym.

Odpowiadając na pytanie dlaczego i po co?

Aby pamiętać. Każdego dnia pamiętać drogę do Ciebie maleńka. Drogę nie usłaną różami.
Drogę na tyle ważną aby nie zapomnieć.
Drogę która ukształtowała mnie i moje macierzyństwo.
Tyle na początek.
Cofnijmy się niemal 2 lata wstecz.

29 marca zarejestrowałam się na forum. Dołączyłam do wątku przyszłych listopadowych (2011r) mamusiek.
A było to tak:

Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar

mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 469
564 podziękowań w 428 postach
Domyślnie

Witam.
Przyłączę się bardzo nieśmiało.
W piątek robiłam test domowy. Początkowo uznałam go za negatywny. Po kilku minutach jednak pokazała się bladziutka druga kreseczka.

Nie wpadałam w euforię.

Pojechałam zrobić badanie z krwi beta HCG. Wynik 38.

A więc potwierdzający ciążę. Wg moich wyliczeń dziś w trakcie 5 tygodnia.
Dziś mam wizytę u lekarza. Wiem, że nie rozwieje jeszcze moich wątpliwości.
W piątym tygodniu raczej nie ma szans na widoczne echo serca.

W ubiegłym roku na jesieni tez była euforia. Do lekarza poszłam dopiero w 9 tygodniu (był na 3 tygodniowym urlopie).
Echa serca brak. Ponowne usg na lepszym sprzęcie. To samo. Podwójne beta HCG. Malejące.

Zabieg 12 października. Żal, łzy...

Dlatego teraz nie mogę pozwolić sobie na radość, emocje, marzenia, plany i euforię.
Boję się.

Nie mówiłam jeszcze nikomu. Najpierw chcę zobaczyć trzepoczące serduszko, dopiero potem podzielę się wiadomością z mężem.

Tak więc jesteście pierwsze.

Stary 29-03-11, 19:54 - Dodaj post do ulubionych  #99 (permalink)
Biegacz

mamalina's Avatar


Zarejestrowany: 10-12-2008
Miejscowość: Górny Śląsk
Posty: 1 143
440 podziękowań w 297 postach
Domyślnie

Delfina5 witaj wśród nas Gratuluję i na pewno będzie dobrze. Nie ma innej opcji.
A może jednak powiesz mężowi?? Ja również straciłam dzidzie, był to 10 tc. Więc wyobrażałam sobie, że teraz powiem rodzinie, znajomym dopiero po skończonym 12 tc, kiedy ryzyko straty będzie o wiele mniejsze. Ale wsparcie męża, jego ciepłe słowa i uspokajanie, że musi być dobrze spowodowało, że stałam się bardziej otwarta i mimo, iż jeszcze na poprzednim USG nie było słychać jeszcze serduszka to powiedzieliśmy rodzicom i rodzeństwu (w końcu jak coś byłoby nie tak to i tak pewnie by się dowiedzieli). Uwierz mi wsparcie męża jest nieocenione!!! To przecież także Jego maleństwo. Nie mówię, żeby powiedzieć rodzinie ale choć mężowi. Przemyśl to. Wydaje mi się, że powinno być Ci lepiej...

P.S. To wszystko co napisałam to tylko z myślą o Twoim dobru, więc proszę nie gniewaj się i nie odbieraj tego, że się tu wymądrzam, czy coś!

Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar

mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 469
564 podziękowań w 428 postach
Domyślnie


Mamalinko , dziękuję. I oczywiście nie gniewam się bo o co. Pomyślę o tym co napisałaś, ale chyba jeszcze jakiś czas Wy będziecie musiały mi wystarczyć.

Już po wizycie. Lekarz potwierdził ciążę (co przy wyniku bety było bardzo prawdopodobne).
I co... na razie niewiele można powiedzieć więcej.

To ten sam lekarz (inny niż wcześniej prowadził leczenie), który stwierdził u mnie tzw"puste jajo płodowe" . Był to chyba 9 tydzień. Generalnie lekarz bardzo ciepły, przyjazny. Dał mi wiele dobrych słów i otuchy, Mówił, że w ogóle nie bierze pod uwagę powtórki historii. Cyt" W końcu ma Pani już dwoje dzieci, które urodziła Pani bez żadnych problemów, więc teraz też będzie dobrze".
Wiedział, że mam lęk w sobie i zaproponował wizytę na 12 kwietnia (wieczorem), wtedy już będzie mógł mnie uspokoić.
Ale miałam dziś dejavu.... Kurcze. Taka sama okoliczność, ten sam "mars na czole" jak wpatrywał się w ekran USG. Chyba zależało mu aby jeszcze dziś dać mi podstawy do braku obaw. Ale to za wcześnie. Zdecydowanie.
Robiłam sobie testy owulacyjne. Do poczęcia doszło 11 marca, więc to zaledwie 18 dni.
Ledwie zaczęty 5 tydzień (licząc od ost @). Trzeba spokojnie poczekać i póki co zrobić badania, aby przed wizytą były świeże.

Czasem wymknie mi się myśl o przyszłości z maleństwem w naszej rodzinie. Ale szybko tłumię w sobie te obrazy.

Mam dwoje dzieci. Córki. Całkiem spore już kobitki. 11 i 13 lat.
Zawsze marzyłam o trójce dzieci przy czym to trzecie z dużą różnicą wieku :)
Taki "ostatni dzwonek" :)
Mam 34 lata. I pewnie jestem najstarsza na tym wątku :)
Starania o malucha zaczęliśmy w styczniu 2010. Szło dość opornie. Na początku trafiłam na lekarza z którym miałam słabe relacje. Zapisał mi Siofok (chyba tak to się pisze) i duphaston, postraszył PCOS.

Teraz udało się bez żadnego leczenia. Dlatego mam zaufanie do aktualnego lekarza. Bo już po zabiegu mówił, żeby poczekać 3 miesiące i dać działać naturze. A o PCOS nie ma mowy.

Będę pisać, bo muszę wylać gdzieś z siebie to co czuję: obawy i radości.
Planowana data to 1 grudzień, więc pewnie to nie wątek dla mnie, choć moje kobitki zawsze rodziły się tydzień przed terminem.
Pozdrawiam serdecznie :)

Stary 30-03-11, 07:00 - Dodaj post do ulubionych  #103 (permalink)
Spacerowicz

Szymon jest już z nami

Zarejestrowany: 3-11-2010
Posty: 893
Nastrój: 
163 podziękowań w 132 postach
Domyślnie

Cześc delfina5 takij jak ty jest tu wiele, nie wiem czy to pocieszenie, ale nie jesteś sama:) ja tez jestem po jesiennym poronieniu... Ale po co to pisać po raz kolejny:)

Dobrze, że idziesz tak szybko do lekarza, ponieważ jeśli mu powiesz o pustym pęcherzyku to powinien od razu zapobiegawczo przepisać ci leki - luteinę i Du (zauważyłam, że na żadnym forum, nie wymienia się nazwy tego leku, ciekawa jestem dlaczego? ) 
Ja tak mam tym razem, od chwili pierwszego testu (zrobionego jeszcze przed terminem miesiączki) jestem pod kontrolą lekarza, i nie jestem 100% pewna czy to dzięki temu "parasolowi ochronnemu" (jak to pięknie nazywa mój doktor) czy tak miało po prostu być, widziałam już kijankę z bijącym sercem....

Mój strach również był ogromny, płakałam nad pozytywnym testem, to niestety póki co nie mija, przed każdą wizytą mam jakiś wewnętrzny niepokój, żeby ten łobuz dalej się na monitorze pojawił:) 

Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar

mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 469
564 podziękowań w 428 postach
Wink

Nelson - nic takiego mi nie przepisał.

Postanowiłam, że powiem mężowi po kolejnej wizycie tj 12 kwietnia.
Pewnie było by mi łatwiej, ale z drugiej strony zaczynam przyzwyczajać się do mojej słodkiej tajemnicy.

30 kwietnia jedziemy na urlop tygodniowy całą rodzinką. Naładować akumulatory.
Potem pewnie nieprędko ponownie powtórzymy wspólny wyjazd zagraniczny. Już w 4 osoby ciężko dość zorganizować taki wyjazd. Ostatnio byliśmy 2 lata temu i bardziej opłacało się wziąć dwa pokoje dwuosobowe niż jeden rodzinny.
W zeszłym roku wybraliśmy wyjazd nad nasze morze ale to była pogodowa katastrofa.
Oj przez wiele lat się nie zdecyduję.
Szybciej w góry, tam pogoda nie ma takiego kluczowego znaczenia.

Póki co odliczam dni do wyjazdu aby odwrócić uwagę od innego odliczania :)


Stary 30-03-11, 11:02 - Dodaj post do ulubionych  #105 (permalink)
Biegacz

slonko2802's Avatar

rodzinka w komplecie :))

Zarejestrowany: 22-04-2010
Miejscowość: Śląsk
Posty: 1 907
Nastrój: 
264 podziękowań w 216 postach
Domyślnie

witam mamusie :)

delfina5 tak jak lekarz mówi - będzie dobrze i trzeba w to wierzyć. Wiesz 34 lata to nie tak dużo, są starsze mamy, które cieszą się zdrowymi dzieciaczkami, więc to jeszcze nie taki ostatni dzwonek ;) też zawsze marzyła mi się trójka, ale chyba niestety będę się musiała zadowolić dwójką.
Najważniejsze że masz zaufanie do lekarza, bo dobry lekarz to już połowa sukcesu. A to że masz termin na 1 grudzień nie znaczy że nie możesz tu pisać :) 

Stary 31-03-11, 09:38 - Dodaj post do ulubionych     #116 (permalink)
Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar

mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 469
564 podziękowań w 428 postach
Domyślnie

Dzisiaj mamy 14 rocznicę ślubu.

Dobry dzień. Może i dobry na dobre wieści zamiast prezentu roczniowego.
Muszę to przemyśleć                                                                            

Biegacz

slonko2802's Avatar

rodzinka w komplecie :))

Zarejestrowany: 22-04-2010
Miejscowość: Śląsk
Posty: 1 907
Nastrój: 
264 podziękowań w 216 postach
Domyślnie

delfina5 to wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :)
może to faktycznie dobry pomysł na prezent, mąż się napewno ucieszy

a ja dzisiaj na 15 do lekarza, ciekawa jestem co mi powie
do tego coś mnie zaczyna mdlić :/                                                                                                                                             

Biegacz

mamalina's Avatar


Zarejestrowany: 10-12-2008
Miejscowość: Górny Śląsk
Posty: 1 143
440 podziękowań w 297 postach
Domyślnie

delfina Mam podobnie jak Ty - też zawsze marzyłam o 3 lub nawet 4 dzieci,ostatnie gdzieś koło 40-stki (to tak na odmłodzenie się)
Co do TP, to zapewne i tak zostaniesz listopadową mamusią biorąc pod uwagę , że to już będzie Twój trzeci poród i że dziewczynki urodziły się przed terminem. Więc zostań tu z nami, proszę.
Gratuluję z okazji 14 rocznicy ślubu i życzę jeszcze więcej miłości:): I co sprawiłaś mężowi  w postaci radosnej wiadomości??

Inkaaa
Guest



Posty: n/a
Domyślnie


Dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo Wam zazdroszczę tych fasolek...                           

Kwartalna Mamuśka

delfina5's Avatar

mazowieckie 

Zarejestrowany: 29-03-2011
Posty: 3 469
564 podziękowań w 428 postach
Domyślnie

Cytat:
Inkaaa napisała Zobacz post
Dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo Wam zazdroszczę tych fasolek... 
Spokojnie Inkaaa. Ja starania o tego malucha zaczęłam w ubiegłym roku w styczniu. W czerwcu zatrzymała mi się miesiączka ale w ciąży nie byłam. Wizyta u lekarza i rozpacz.
Podejrzenie PCOS. Choć urodziłam wcześniej dwójkę dzieci.
Lekarz dał mi sporo leków i poczułam się chorym człowiekiem.
Po kilku miesiącach zaszłam w ciążę. Radość, euforia. W październiku pierwsze USG. Brak echa płodu. Badania potwierdziły puste jajo płodowe. Zabieg. Rozpacz i żal.

Po rozmowie z innym lekarzem, który poddał wątpliwość poprzednią diagnozę, postanowiliśmy zdać się na naturę. Przyznam, , że spoglądałam w kalendarz na kiedy przypadają dni płodne, zdarzyło mi się robić test OWU ale wszystko już bardziej lajtowo. Spokojniej, bez takiego ciśnienia i presji. Mamy dwójkę dzieci więc jeśli los by sprawił, że nie będzie wymarzonego trzeciego dziecka to niech tak będzie.

I co? Efekt - jestem w ciąży. 12 kwietnia będziemy nasłuchiwać serduszka na USG. I do tego czasu trzymam kciuki i dystans do sytuacji. Przynajmniej sama siebie tak przekonuję.

Życzę ci Inkaaa powodzenia i wierzę, że się uda.

2 komentarze: